EN

25.05.2001 Wersja do druku

Gorzki smak na scenie narodowej

Dramaturgia Wyspiańskiego jest dla współ­czesnego teatru prawdziwym K2. Łatwo się w tej wspinaczce zsu­nąć ze stoku i skręcić kark. W zasadzie samo podjęcie wyzwania powinno zasługiwać na szacunek. O ile rzeczywiście się je podejmie, a nie drepcze wokół szczytu, pozorując wielką wypra­wę. Premiera "Akropolis", która niedawno miała miejsce w Teatrze Narodowym, stanowi rodzaj takich ruchów pozorowanych. Lekcja literatury "Akropolis" to tekst szalenie gorzki. Ożywiając postaci z Kate­dry Wawelskiej Wyspiański stawiał rodzaj społecznej diagnozy: traci­my swoją tożsamość. Chcemy żyć, nie chcemy już walczyć - codzien­ność zwycięża idealizm. Czy te tre­ści, przekazane poprzez coraz trudniejsze do odczytania symbo­le, mogą zabrzmieć aktualnie? "Akropolis" musi boleć. Inaczej stanie się nudnawą lekcją literac­kiej klasyki. Tymczasem w przypadku in­scenizacji {#os#4240}Peryta{/#} odnosi się wra­żenie, że jedyne na co zdobył się re�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gorzki smak na scenie narodowej

Źródło:

Materiał nadesłany

Dzień Dobry nr 21

Autor:

Jakub Janiszewski

Data:

25.05.2001

Realizacje repertuarowe