Wszelka normalność jest niezdecydowaniem i słabością w porównaniu z głębinami chaosu nazywanego nienormalnością" - pisze Bill i Hopkins, jeden z angielskich "gniewnych", młody poeta i powieściopisarz. Pewien nurt współczesnej dramaturgii zachodniej, zwłaszcza amerykańskiej, zdaje się wyrażać tę myśl niemal jako credo, nie tylko filozoficzne ile tematyczne, pojmując ją w podwójny sposób dosłownie. Dosłowna staje się owa "nienormalność", rozumiana nie jako zaprzeczenie przeciętności i poszukiwanie tych głębokich warstw i związków, które wyznaczają intensywność ludzkich przeżyć i ich osobliwość, lecz jako odchylenie od "prawidłowości" psychicznej, pojęte niemal w sensie medycznym. Stąd zainteresowanie patologią, wszelkiego rodzaju zboczeniami, skrzywieniami, nałogami i maniami. Od strony formalnej to zainteresowanie wiąże się nieuchronnie z naturalizmem, czego przykładów mieliśmy w ostatnich latach sporo na naszych scenach (neoweryzm
Tytuł oryginalny
Gorzki smak miodu
Źródło:
Materiał nadesłany
Pomorze nr 23