"Pocałunek" w reż. Adama Sajnuka w Teatrze Ateneum w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Jeżeli dobrze czytam pomysł dyrektora Andrzeja Domalika, wspieranego przez kierownika literackiego Tadeusza Nyczka, na Scenę 61 w teatrze na Powiślu, streściłbym go hasłem "Małe sztuki z wybitnymi aktorami". W minionym już sezonie mieliśmy najpierw "Siłę przyzwyczajenia", rzecz niemałą, bo zawierającą w sobie niemal wszystkie ważne tematy twórczości Thomasa Bemharda. One wybrzmiały, ale najważniejsza w tym przedstawieniu była wirtuozerska rola dawno niewidzianego Krzysztofa Gosztyły, świadomie dialogująca z kreacją Tadeusza Łomnickiego w "Komediancie" tego samego autora. Było także "W progu" - sztuczka Clena Bergera taka sobie, ale jej słabości wynagradzał bliski kontakt z Marianem Opanią. Dobrze, że w Ateneum przypomnieli sobie, że mają takich aktorów, i pod nich kroją repertuar. "Pocałunek" zobaczyłem dopiero w lipcu, dwa miesiące po premierze, nadrabiając zaległości. Upalny wieczór, na niewielkiej widowni ani jednego pustego miejsca. Cho