"Letnicy" Maksima Gorkiego w reż. Macieja Prusa w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
"Letnicy" Maksyma Gorkiego w Teatrze Narodowym tak wpisują się w dzisiejsze realia, że można im dać podtytuł: sesja wyjazdowa opozycji parlamentarnej. Ten melancholijny nokturn, podzwonne dla grupy odsuniętej od wpływów inteligencji, zagubionej w dzisiejszej rzeczywistości i często bezradnej w swych działaniach, stoi w zdecydowanej sprzeczności z innymi utworami Maksyma Gorkiego. Inne jego dramaty - "Jegor Bułyczow", "Mieszczanie" czy "Na dnie" - są pełne akcji, świętego gniewu i oburzenia oraz wiary, że musi być inaczej. "Letnicy", pozbawieni tak charakterystycznej dla Gorkiego drapieżności, bardziej przypominają twórczość Czechowa. Gorki zresztą bardzo świadomie do niej nawiązuje, co widać też w pracy rozmiłowanego w Czechowie reżysera spektaklu Macieja Prusa. W jednej ze scen "Letników" trzy bohaterki mówią o urojonych marzeniach niczym u Czechowa siostry Prozorow. Jest amatorskie przedstawienie jak w "Mewie", pisarz kabotyn Szalimow to blis