Nie potrzeba zbytniej przenikliwości, by przewidzieć, że dobrze wyreżyserowana i obsadzona komedia Neila Simona "Bożyszcze kobiet" będzie przebojem.
Jednak w widowisku w reżyserii Cezarego Morawskiego zabawa na całego zaczyna się dopiero wtedy, gdy Piotr Gąsowski spotyka się na scenie z Hanną Śleszyńską. Barney (Gąsowski), 45-letni właściciel dobrze prosperującej restauracji rybnej, jest oddanym mężem i ojcem. Coraz wyraźniej czuje jednak potrzebę dokonania w swym poukładanym, lecz monotonnym życiu jakiejś zmiany. Kiedy zacznie się u niego stołować piękna jak marzenie Helen (Anna Dereszowska), nie wytrzyma. Na jej rachunku dopiszę porę dnia i adres. Zresztą mieszkania mamy, która w tym czasie oddaje się pracy charytatywnej. I tak oto współczesny nowojorski Don Juan, niecierpliwie przecierając wodą kolońską dłonie przesycone zapachem ostryg, oczekuje dzwonka u drzwi. Zważywszy, że Barney nie był przyzwyczajony do przejawów kobiecej dominacji, wymarzone sam na sam z Helen okaże się dlań szybko jedną wielką klęską. Niezrażony, ponownie wykorzysta nieobecność rodzicielki, żeby za