"Makbet" w reż. Redbada Klijnstry w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Justyna Nowicka w Rzeczpospolitej.
Krakowski "Makbet" jest wierny tekstowi Szekspira i bardzo chaotyczny. Jedna z najkrótszych tragedii Szekspira wlecze się niczym brazylijski serial - przewidywalny, przeładowany szczegółami, nierówny aktorsko. Mimo że uważany w Krakowie za dość konserwatywny, Teatr im. Słowackiego idzie tym razem z duchem czasu. "Tragedia Makbeta" zrealizowana jest współczesnym językiem. Kamery, mikrofony, filmy i wielki ekran mnożą plany opowieści, ale nie pogłębiają jej znaczeń. Sama inscenizacja nie wychodzi poza konwencjonalne odczytanie tekstu. Na pierwszy plan wybija się dramat władzy, a przede wszystkim problem konsekwencji związanych z władzą moralnych wyborów. Ale tyle o Makbecie wie każdy uczeń. W inscenizacji Redbada Klijnstry najbardziej uderza niebezpieczne uzależnienie od wizji innego reżysera - Krzysztofa Warlikowskiego. Klijnstra zagrał u niego wiele ważnych ról. Czy jednak musi składać swemu mistrzowi hołd na każdym kroku? Kiedy Warli