"Uciekający samolot" w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Małgorzata Matuszewska w Słowie Polskim Gazecie Wrocławskiej.
Mogła to być historia na miarę Kusturicy. Zabawna, iskrząca tysiącem barw. Ale reżyserowi "Uciekającego samolotu" nie udało się zapanować nad chaosem. Drobnym elementom zabrakło spoiwa, cztery wątki nie układają się w całość. W "Sytuacjach krytycznych" trzech pasażerów usiłuje zamówić kawę lub herbatę z dodatkami. Zmieniają zamówienia co sekundę, niemal terroryzując stewardessę. Ta panuje nad sytuacją, ale do czasu. "Rzym" opowiada o kobiecie, która znajduje zagubionego mężczyznę i realizuje niespełnioną kobiecość. "Ramzes" to historia o ludziach szukających drugiej połowy. Konflikt z "Kontrolerki" znają pasażerowie miejskiej komunikacji: jeden z pasażerów nie ma biletu, kontroler usiłuje wyegzekwować karę, co powoduje lawinę emocji uczestników wydarzenia. Wszyscy uparcie gonią marzenia. Są nieporadni jak dzieci, trudno więc dziwić się, że marzenia zawsze wyprzedzają ich o krok. Warte dostrzeżenia są role Anny Marii Chrostows