"Operetka" w reż. Mikołaja Grabowskiego w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
A miało być tak pięknie. Liczyłem na "Operetkę" niemal na miarę Jerzego Grzegorzewskiego, tymczasem w Imce mamy niewyszukaną rewię mód i piosenek. Jakby to nie był spektakl Mikołaja Grabowskiego. Jak bardzo Mikołaj Grabowski czuje Gombrowicza, jak wnikliwie go czyta, przekonywać nie trzeba chyba nikogo. Powraca do twórczości autora "Kosmosu" regularnie i zwykle udaje mu się oddać całą jego gorycz i ironię. Gombrowicz zdystansowany i przenikliwy wydaje się czasem wręcz alter ego Grabowskiego. Tak było choćby w "Dziennikach" w tej samej Imce. Skoro zaś "Operetki" na miarę zamysłu jej twórcy nie mieliśmy od ponad dekady, czyli od arcydzielnego spektaklu Jerzego Grzegorzewskiego z roku 2000, oczekiwania na inscenizację Grabowskiego były niebotyczne. Takich samych rozmiarów jest niestety rozczarowanie. "Operetka" w Imce miała być, jak rozumiem, ostrym komentarzem naszej spsiałej współczesności. Miała być chyba o tym, że prawdziwych, nawet podupadł