Premierą "Iwony, księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza w reżyserii Andrzej Rozhina toruński Teatr Wilama Horzycy rozpoczął nowe tysiąclecie. Trudny gombrowiczowski tekst okazał się jednak bardzo aktualny dziś, po ponad sześćdziesięciu latach od powstania. Niemała w tym zasługa reżysera, którego inscenizacja jest porywająca i nowoczesna. Ważną częścią reżyserskiej koncepcji są olśniewające kostiumy. Przy nich miernota (a może prostota) Iwony staje się bardziej wyrazista. Stroje specjalnie do tego przedstawienia zaprojektowała Ewa Żylińska-Koszałkowska. Oszczędną, ale sugestywną scenografią opracował Boris Kudlićka. Bardzo nowoczesną muzykę przygotował Mieczysław Mazurek. Wśród wielu aktorów na pierwsze miejsce wysuwa się Marek Milczarczyk w roli króla. Równie świetnie wypadł Filip Frątczak w roli księcia. Nieco gorzej wypada natomiast Maria Kierzkowska w roli tytułowej. Postać Iwony jest jednak niezwykle trudna i, być może
Tytuł oryginalny
Gombrowicz nowego tysiąclecia
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski nr 38