Na "Ślub" czekaliśmy prawie trzydziestolecie po to, żeby się teraz, kiedy go wreszcie wystawiono dowiedzieć, że już jest jakby za późno. I w pewnym sensie jest. WIELE ze "Ślubu" znamy pośrednio, skądinąd, podobnie jak zdążyliśmy już parokrotnie a bezwiednie obejrzeć sporo różnych rzeczy z niewystawionej "Operetki". Nawet nie znając Gombrowicza, jeżeli nie z własnej lektury i przeżycia, to poprzez tych kilkudziesięciu pisarzy, reżyserów, aktorów, krytyków, którzy czytali "Ślub" i uczyli się na nim własnego teatru, transformowali go, pisali jeszcze raz, pisali go inaczej, grali we własnych sztukach, wystawiali w innych przedstawieniach. Znamy go i ze sceny trochę, zwykle też pośrednio: "Ślub" był przecież grany parokrotnie w teatrach niezawodowych, także {#os#1115}Jarocki{/#} wystawiał go kiedyś ze studentami, nawet w tej chwili można zobaczyć w Warszawie drugi "Ślub", na Miodowej w PWST. Znamy więc "Ślub" od publ
Tytuł oryginalny
Gombrowicz dla wszystkich
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 24