O "Tragedii Makbeta" w reż. Redbada Klijnstry i "Intymności" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Słowackiego, "Hamlecie" w reż. Macieja Sobocińskiego w Teatrze Bagatela, "Kogucie w rosole" w reż. Marka Gierszała w Teatrze STU w Krakowie oraz planach Teatru łaźnia Nowa pisze Justyna Nowicka w miesięczniku Kraków.
Na początku byt Makbet Teatr im. Słowackiego otworzył sezon "Makbetem". Uważana w Krakowie za dość konserwatywną scena przy placu Św. Ducha idzie tym razem z duchem czasu. "Tragedia Makbeta" [na zdjęciu] zrealizowana jest współczesnym jeżykiem. Kamery, mikrofony, filmy i wielki ekran mnożą plany tej opowieści, ale nie pogłębiają jej znaczeń, raczej powodują chaos. Sama inscenizacja nie wychodzi poza dość konwencjonalne odczytanie tekstu. Na pierwszy plan wybija się dramat władzy, a przede wszystkim problem konsekwencji związanych z władzą moralnych wyborów. Ale tyle o Makbecie wie każdy uczeń. Najbardziej uderza w inscenizacji Redbada Klijnstry niebezpieczne uzależnienie od wizji innego reżysera - Krzysztofa Warlikowskicgo. Podobna jest technika montażu tekstów, podobne są skojarzenia - droga od literackiej klasyki po traumę zagłady. Zapożyczenia pojawiają się też na poziomie formy teatralnej, przy budowaniu konkretnych scen czy postaci. Rozcz