"Prorok Ilja" w reż. Ondreja Spiśaka w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Jacek Wakar w tygodniku Wprost.
Tę historię znaliby nieliczni, ale świetny dramat Tadeusza Słobodzianka dał jej szerszy rezonans. Wiatach 20. ubiegłego wieku we wsi Grzybowszczyzna pojawił się niejaki Eliasz Klimowicz, przez tamtejszych mieszkańców uznany za proroka. Podobno uzdrawiał ludzi, na pewno założył coś na kształt własnego kościoła, przez władze uznanego za sektę. Legenda Klimowicza do dziś nie umarła. W sztuce Słobodzianka Eliasz stał się Ilją. W teatrze Na Woli gra go Andrzej Seweryn. Jego prorok nie próbuje udawać bożego pomazańca, ma za to chłopski spryt i mądrość, które pozwalają mu górować nad otoczeniem. Ten Ilja nie jest też cynicznym uzurpatorem. W ostatecznym geście rozgrzeszenia niedoszłych oprawców znajduje w sobie zwykłe dobro i to jedyna jasna barwa tego mocnego widowiska. Reszta jest bowiem oskarżeniem współczesności. Wiejska gromada postanawia powtórzyć Mękę Pańską, w roli Chrystusa obsadzając Ilję. Liczą, że zmartwychwstanie po trzec