- Zauważono tylko te moje biedne dwa pośladki. A ja zrobiłam coś znacznie gorszego, za co powinnam zostać pociągnięta do odpowiedzialności. To był gest "Heil Hitler". O tym nikt nie mówi, w internecie tego nie ma! Co się porobiło, że ten gest nie został zauważony? - dziwi się aktorka Joanna Szczepkowska, która straciła pracę w Warszawskim Teatrze Dramatycznym po tym, jak na premierze spektaklu "Persona. Ciało Simone" pokazała publiczności gołą pupę - pisze Iza Kolasińska w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Demonstracja aktorki wywołała ogólnonarodową dyskusję na temat kondycji polskiego teatru i granic prowokacji artystycznej. Co skłoniło Joannę Szczepkowską do tego drastycznego i samobójczego, jak sama określa, aktu? Po pierwsze zmowa milczenia wokół zarobków w środowisku aktorskim, po drugie sytuacja w samym Teatrze Dramatycznym, a zwłaszcza metody pracy reżysera Krystiana Lupy, wreszcie brak autentyczności w całym tym przedsięwzięciu. Bo reżyser sam prowokował aktorów do "przekraczania wszelkich granic" i tworzenia "obszaru kompromitacji", a kiedy to się stało, pozbył się z zespołu "skandalistki" Szczepkowskiej. - Żyjemy w kraju, którego historia polega na odwadze. I stało się coś takiego, że zaczęło nam tej cywilnej odwagi potwornie brakować. Poczułam, że musi się coś wydarzyć. To był impuls. Zrozumiałam, że to jest jedyny moment i akurat ja jestem tą osobą, która mimo konsekwencji zawodowych, powinna zrobić ten artystyczny gest - m