EN

1.12.2004 Wersja do druku

Goła baba - striptiz i... kasa

"Goła baba" - monodram Joanny Szczepkowskiej z Teatru Powszechnego w Warszawie. W gdyńskim klubie Ucho obejrzała Grażyna Antoniewicz z Dziennika Bałtyckiego.

Przepraszam, że mówię tak szybko, ale przyzwyczajona jestem do ludzi, co szybko słuchają - zapewniała Goła Baba. Monodram Joanny Szczepkowskiej "Goła baba" [na zdjęciu], który zobaczyliśmy [25 listopada] w klubie Ucho - to spektakl pełen wdzięku, ironii i przewrotnego humoru. Najpierw na scenie pojawia się Kobieta z Parasolką, postać nieco egzaltowana. Smukła, eteryczna dama w niebieskiej sukience opowiada o parasolach, kotach, próbuje grać "na ciszy". Bez powodzenia. Żali się na Gołą Babę, która zalepia afisze anonsujące jej występ. Widzowie poddają się lirycznemu nastrojowi, ale... czekają na Gołą Babę. - Nie sprostałam wymaganiom sali - żali się Kobieta z Parasolką i znika. Na scenę raźnie wkracza Goła Baba. Rozlazła, w blond peruce, kapeluszu i płaszczu. Obiecuje że się rozbierze, odbiera telefony śmieje się hałaśliwie i gada jak karabin maszynowy... Dowiadujemy się, że rozbierała się już w sali konferencyjnej, w komendzie poli

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Goła baba - striptiz i... kasa

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki + Wieczór Wybrzeża nr 279/29.11.

Autor:

Grażyna Antoniewicz

Data:

01.12.2004

Realizacje repertuarowe