"Bóg zemsty" w reż. Andreja Muntéanu w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Katarzyna Prędotka w Dzienniku Teatralnym.
Szczęśliwy dom, dobrze prosperujący interes, nieskalana nawet spojrzeniem mężczyzny córka i żona - dobra gospodyni. A gdy zejdziemy do piwnicy... co ukaże się naszym oczom? Czy aby miejsce, które tak blisko fundamentów sielskiego gniazdka - porządnej żydowskiej rodziny nie zaczyna gnić, a rdza i próchnica zażerają się już wszystkim, pozostawiając na deser coś naprawdę wyjątkowego? Poziom 1 Odpowiedź na to pytanie nigdy nie będzie taka sama. Owszem, jej barwa pozostanie w podobnej kolorystyce, jednak tonacje stanowią różnorodność, gdyż o tym decyduje subiektywne odczucie widza. Pomimo tego, pytanie to trzeba zadać. Siła spektaklu tkwi w jego dosłowności, to właśnie ona gra w "Bogu zemsty" pierwsze skrzypce. Przez wszystkie akty, delikatnie przemyka pomiędzy pozostałymi elementami całości, aby stanąć na proscenium i pięknie kłaniać się widowni. Właśnie dlatego widzowie czują się jakby oglądali coś z boku - nie są w domu Czapczo