"Martwe dusze" wchodziły na scenę wcale nie rzadziej niż "Rewizor". Ten poemat satyryczny wydaje się - dzięki konkretności obserwacji, świetnym dialogom i cudownie z krwią i żółcią narysowanym postaciom - niezwykle łatwy do przeniesienia na scenę. Są to jednak tylko pozory. Praktyka teatralna świadczy bowiem o czymś zgoła odwrotnym. Za przykład służyć mogą choćby doświadczenia radzieckie. "Martwe dusze" doczekały się tam wielu adaptacji i setki razy były wystawiane, a tylko nieliczne przedstawienia dały pełnię satysfakcji publiczności i krytyce. W programie Teatru Polskiego, gdzie grane są właśnie "Martwe dusze", zacytowana została wypowiedź znanego radzieckiego aktora W. Toporkowa, który w MCHAT-cie występował w roli Cziczikowa w przedstawieniu reżyserowanym przez K. Stanisławskiego: "Żadna z adaptacji poemetu Gogola - pisze Toporkow - nie miała dotąd powodzenia... Były bowiem wątle dramaturgicznie. Za daw
Tytuł oryginalny
Gogol w "Polskim"
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 29