Tego wieczoru w repertuarze Teatru Dramatycznego w Warszawie przewidziany był spektakl "Parasolka" Franka Dunaia - scenicznej adaptacji opowiadania Antoniego Czechowa pt. "Trzy lata". Spektakl się odbył - jednak przebiegał w atmosferze innej niż zazwyczaj. Towarzyszyła mu aura WYDARZENIA. Nie zrozumcie mnie źle - nie chodzi mi tym razem o tzw. wydarzenie teatralne, którym może być każde wybitnie udane przedstawienie. Takie, co to elektryzuje, fascynuje, prowokuje widownię. Nie spektakl był wyreżyserowany tradycyjnie, grany bez widocznych wzlotów i upadków aktorskich. Była w nim mowa - jak to u Czechowa - o problemach uniwersalnych, ale takich, które w tej chwili i w tej formie, akurat mnie osobiście mało wzruszały. Zapytacie więc - po co w ogóle wybrałam się na to przedstawienie? Dołączyłam się do pokaźnej, kilkunastoosobowej grupy młodzieży, która zareagowała na specjalne zaproszenie DO TEATRU. Dyrektor Teatru Dramatycznego
Źródło:
Materiał nadesłany
Świat Młodych