EN

20.01.1980 Wersja do druku

Godzina przestrogi

Minęły moje trzy godziny w tej pustce - oto mija godzina przestrogi, czytamy w "Wyzwoleniu" słowa Konrada. Tyleż czasu przeznaczał Wyspiański na inscenizację. W Teatrze Adekwatnym zaś (w Warszawie i w miastach, gdzie zespół grał gościnnie) cały spektakl trwa zaledwie godzinę. Znakomity w konsekwentnym wyborze tekstu, oszczędny w sposobie interpretacji, obudził przed rokiem, po premierze, stare, tradycyjne w Polsce spory, czy można dowolnie adaptować klasyków literatury. Przeciwników ubywa, gdyż coraz częściej utwory wpierw się ogląda, potem zaś czyta, a nie odwrotnie. Niejaki zamęt do tych dyskusji wprowadził film "Aktorzy prowincjonalni" Agnieszki Holland, film niespójny, chyba z niesłusznie wybranym "Wyzwoleniem" jako przykładem sztuki reżyserowanej "gdzieś w terenie" przez karierowicza ze stolicy, pragnącego epatować dziwacznymi pomysłami scenograficznymi, zewsząd naprędce zbieranymi. Przeciwnicy eksperymentów teatralnych odczytywali to przy ok

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Godzina przestrogi

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Kulturalny nr 3

Autor:

Krystyna Garbień

Data:

20.01.1980

Realizacje repertuarowe