(Inf. wł.) Zdaje się, że obok Lecha Wałęsy i Marii Curie-Skłodowskiej hasłem wywoławczym Polski stał się ostatnio dla wielu mieszkańców Seulu - gdański Teatr "Wybrzeże". Był to jedyny, jak dotąd polski teatr, który dwukrotnie gościł w stolicy Korei. W ciągu niespełna dwóch tygodni zagrali dwadzieścia przedstawień "Panny Julii" Strindberga w reżyserii Krzysztofa Babickiego. Salę teatru "Sanwoollim" wypełniały komplety, a w sumie obejrzało sztukę w wykonaniu polskich artystów ponad 2 tysiące widzów. Podobno również krytyka przyjęła dobrze "Pannę Julię", piszemy "podobno", gdyż na wczorajszej konferencji prasowej, zorganizowanej na gorąco, tuż po przybyciu ekipy - wręczono nam tylko oryginały artykułów (tłumaczenia będą gotowe lada dzień). Dyrektor "Wybrzeża", Ewa Bonk-Woźniakiewicz oraz aktorzy: Dorota Kolak, Marzena Nieczuja-Urbańska i Jacek Mikołajczak barwnie opowiadali o reakcjach koreańskiej publiczności na skandynawską sztu
Tytuł oryginalny
Godot po koreańsku
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 280