Współczesność miesza się ze staroświeckim Gogolem - o "Ożenku" w reż. Macieja Mydlaka w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.
Jak ma się tekst Nikołaja Gogola w świecie singli i życia na kocią łapę? Otóż nieźle, bo dobry humor jest zawsze w cenie. "Ożenek" nigdy starym kawalerem ani starą panną się nie stanie, bo to tak zwana sztuka wiecznie młoda. A olsztyńska realizacja? Też można powiedzieć, że to sztuka młoda, bo wystawiona jako komediowy dyplom słuchaczy Studium im. Aleksandra Sewruka. Za "Ożenek" wziął się Maciej Mydlak, aktor Teatru im. Jaracza. Nie chciał zrobić ani iście rosyjskiego spektaklu, ani też współczesnego. Jaki chciał zrobić? Nie bardzo wiadomo. W gogolowski worek wrzucił wszystko - dżinsy, tango, T-shirty, białe kozaki, surduty i XIX-wieczne suknie. Połączył więc kilka światów nie podając jasnego klucza swojego pomysłu. Niby można się domyślić, że dzisiejsze czasy to śmietnik wszystkiego, co do głowy przyjdzie. Ale czy warto zaśmiecać teatr przypadkowością? Trochę nijak ma się "wżenianie" zapiętego pod szyję elegancika z panie