Mimo że trochę późno, czytelnikom, którzy przysłali mi świąteczne i noworoczne życzenia, pragnę za nie podziękować. W szczególności zaś tym nieznajomym, którzy przysłali je anonimowo, nic w zamian nie żądając. Zgodnie z życzeniami przyrzekam, jak to mówią do źle nastrojonych mikrofonów, "nie zawieść pokładanych nadziei, a tym bardziej zaufania". Od razu więc podzielę się z państwem, moimi spostrzeżeniami o spektaklu "Kontrabasista" z Jerzym Stuhrem ("Amator". "Wodzirej") w roli tytułowej, gdyż dość dawno o teatrze nie pisałem a świerzbi, ale przede wszystkim dlatego, że był to spektakl dotykający nie raz, nie dwa ludzkiej na ziemi przygody. Obejrzałem Stuhra z tym większą przyjemnością, że aktualnie w teatrach 600-tysięcznego Wrocławia nic znaczącego się nie dzieje. Na premierę (koleiny Witkacy), do Rekwizytorni Teatru Współczesnego przychodzi aż... sześć osób. Dorota Stalińska odwołuje raz po raz spektakle "Pa
Tytuł oryginalny
...go smykiem
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Robotnicza nr 3