Józef Jasielski przygotowuję w Teatrze im. Fredry sztukę Sławomira Mrożka. Premiera 9 listopada.
Od publikacji "Tanga", czyli od blisko pięćdziesięciu lat, zmieniło się naprawdę wiele. Rzeczywistość się zmienia i w związku z tym, tworzą się nowe konteksty, które próbujemy odczytać. I ja się, oczywiście, zmieniłem. Realizuję "Tango" już po raz trzeci, ale odnajduję w nim zupełnie inne rzeczy. Elementy, na które wcześniej w ogóle nie zwracałem uwagi. Odszedłem w nim od tematu dyktatury. Od cech, które zazwyczaj podkreślane są w Arturze. Reżyser chce go zwykle wykreować jako opętanego rewolucją rodzinno-społeczną dyktatora. Ja widzę w nim młodego człowieka, który jest zbuntowany wobec nieodpowiadającej mu rzeczywistości. I ta niezgoda na świat jest kluczem do tego spektaklu. Niezgoda na pokoślawioną rzeczywistość, lekceważenie wartości... Mój Artur będzie pozytywną postacią i nikogo nie będę nim straszył. Interesuje mnie fenomen buntu pozytywnego - reżyser Józef Jasielski o swoim najnowszym spektaklu. Na zdjęciu: próba spe