Teatr im. Al. Fredry w Gnieźnie wystawił w 25 rocznicę swego upaństwowienia. "Tango" Sławomira Mrożka. Jakby dokumentując rzucone w "Małych listach" rozważania o prowincji artysty. O zaletach prowincji jako układu kształtującego artystę i równocześnie o konieczności wyrwania się z niej. Mrożek tę prowincję rozumie w sposób dość specyficzny i jednocześnie głęboko prawdziwy, jest nią nie tylko Gniezno, jest nią i Warszawa, zmienia się tylko za każdym razem układ odniesienia. Nienawidzi się swojej prowincji, kiedy się w niej tkwi i robi się wszystko, żeby przejść do Wielkiego Świata. Ściślej mówiąc, nienawidzi się swojej prowincjonalności. Otóż to - działając w ściśle określonym geograficznie powiatowym ośrodku nie być prowincjonalnym - to maksyma przyświecająca pracy Wojciecha Boratyńskiego, i jak sądzę, każdego z dotychczasowych dyrektorów tego teatru, i jest to zadanie godne prawdziwego artysty zmagać się nie tylko z materi�
Tytuł oryginalny
Gnieźnieńskie "Tango"
Źródło:
Materiał nadesłany
"Nurt" nr 2