Gniew staje się dziś narzędziem wywierania presji, motorem zmiany, nie chodzi jednak o podpalanie wozów transmisyjnych, ale o działanie obywatelskie, gdzie głośno zaznaczamy, czego chcemy i jaki chcielibyśmy otaczającej nas rzeczywistości nadać kształt.
O gniewie, instytucjach kultury i społeczeństwie obywatelskim z Piotrem Siekluckim i Tomaszem Kireńczukiem, dyrektorami Teatru Nowego w Krakowie, rozmawia Iga Dzieciuchowicz w Gazecie Wyborczej - Kraków: Realizowany w 2012 roku projekt "Sztuka Gniewu - festiwal sztuki angażującej" to przede wszystkim produkcje przedstawień, spotkania z intelektualistami, działania w przestrzeni publicznej. Co zadecydowało o obecnym kształcie Teatru Nowego? Tomasz Kireńczuk: Ważne było dla nas uświadomienie sobie w którymś momencie naszej działalności, że dyskusje, jakie prowadzimy w obszarze kultury, są gdzieś na marginesie debaty publicznej. Doszliśmy w związku z tym do wniosku, że jeśli chcemy włączyć się do debaty publicznej, to musimy prowadzić działalność w pewnym sensie u podstaw, nastawioną indywidualnie w stosunku do każdego z naszych widzów. Chcemy, żeby nasi widzowie uczestniczyli w całym procesie tworzenia teatru, w którym spektakl jest tylko elementem