- Ja się nie martwię o polską kulturę, bo ona wygra. Za pięćdziesiąt lat dzieci będą się uczyły o Lupie, a nie o Ziemkiewiczu - mówi reżyser Jan Klata. Rozmawia Dawid Karpiuk.
NEWSWEEK: Zofia Klepacka - narodowa sportsmenka, Jan Pietrzak - narodowy bard, Dominika Figurska - narodowa aktorka. Wildstein i Ziemkiewicz piszą powieści, Mikos z Morawskim prowadzą teatry, a Karnowscy z Sakiewiczem pilnują, by rewolucja nie straciła impetu. Władza długo obiecywała nowe elity. Udało się? JAN KLATA: Kusząca wizja narodowej kultury, można z optymizmem patrzeć w przyszłość. Pytanie, czy naszemu naczelnikowi w ogóle zależy na jakichś elitach. Raczej na ludziach posłusznych, którzy rozumieją, że mają u władzy dług, i których da się w razie czego wymienić. Najtrudniej jest w kulturze, bo tego się nie da zadekretować. Nocne głosowanie nie sprawi, że Piotr Zaremba stanie się Pawłem Demirskim, Wildstein - Olgą Tokarczuk, a Pietrzak - Bobem Dylanem. Mimo że oni są w zasadzie rówieśnikami. O rany. - Prawda? A David Bowie był rówieśnikiem Kaczyńskiego. Wracając do nowych elit: minister Gliński ostrzegał, że tego się nie zbuduje