Wielu wyrokowało, że musi to być wydarzenie - i sprawdziło się. Największym z grona proroków był bodaj prof. Jan Kott, który stwierdził: "za najważniejsze polskie sztuki ostatnich lat uważam "Emigrantów" Mrożka "Do piachu" Różewicza i "Antygonę z Tompkins Square Park" Głowackiego". Ta rekomendacja powinna wystarczyć za wszystko, a jeśli dodamy, że światowa prapremiera miała właśnie miejsce w warszawskim Teatrze Ateneum, wyreżyserowała ją Izabella Cywińska mająca do dyspozycji doborową obsadę czy trzeba mówić coś jeszcze? Przed dwoma laty polecałem w tym miejscu inną sztukę Głowackiego - "Polowanie na karaluchy". Można było w niej znaleźć wiele mielizn i uproszczeń. I choć "Antygona..." porusza jakby ten sam problem - emigracji - robi to znacznie lepiej, głębiej, dramatyczniej. Tam mieliśmy opis polsko-inteligencko-artystowskiego zaścianka emigracyjnego. Tu są nieporównanie bardziej złożone problemy. Głowacki opowiada historię trojg
Tytuł oryginalny
Głowacki w Ateneum
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Top nr 11