"Głosy wewnętrzne" w reż. Krzysztofa Zanussiego w Teatrze TV. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - dodatku Gazeta Telewizyjna.
Gdy teologiczne dysputy toczą braciszkowie w "Imieniu róży", po plecach chodzą ciarki. Gdy u Zanussiego retoryczne popisy dają ojciec i córka, widowisko staje się równie atrakcyjne, co godzinna rozmowa przez domofon ze świadkami Jehowy. Reżyser w dwóch nowelkach próbuje pokazać, jak abstrakcyjne dogmaty wiary przekładają się na życiowy konkret. Czy możliwe, by definicje "wiary", "miłości", "zaufania" podzieliły najbliższych? By różnice w pojmowaniu łaski przekreśliły szanse na kontakt między rodzicem a dzieckiem? W obu miniaturach Zanussi buduje układ racjonalizm kontra duchowość. W pierwszej ojciec (Jerzy Radziwiłowicz) wierzy, że został wybrany. Bóg poprzez objawienia udziela mu porad inwestycyjnych. Trzeźwo myśląca córka (Agata Buzek) walczy z tą obsesją, usiłując ocalić oszczędności ojca i ludzi, którzy mu zaufali. W drugiej to ona postanawia rzucić studia i narzeczonego dla życia za klasztorną kratą. Dla ojca, byłego urzędnika,