"Hekabe" w reż. Łukasza Chotkowskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Dominika Kiss-Orska w Gazecie Pomorskiej.
Najnowsza premiera Teatru Polskiego trwa tylko godzinę. Aż strach bierze, jeśli pomyśleć, co jeszcze zdarzyłoby się na scenie, gdyby spektakl trwał dłużej. "Hekabe" w reżyserii Łukasza Chotkowskiego jest jak bombonierka przygotowana przez złośliwego cukiernika. Raz trafiamy na pralinę, raz na pusty papierek, raz na gorzkiego orzecha. Spektakl ma trzy niewątpliwe plusy. To scenografia, przygotowana przez Annę Met, muzyka oraz nasi aktorzy. Dzięki tym ostatnim przedstawienie w niektórych momentach zaskakuje, przykuwa uwagę, choć nie zawsze jest zrozumiałe. Gdy na scenie pojawia się Agamemnon (Mateusz Łasowski) słychać z sali oddech ulgi. Po wielkim napięciu mamy scenę, podczas której aktorzy negocjują przy lampce szampana. Gdy rozmawialiśmy z Chotkowskim przed premierą, wydawało się, że jego wizja spektaklu jest spójna, że w Hekabe od początku do końca przedstawienia będzie zachodzić przemiana. Efekt jest jednak inny. Obserwując akcję na sc