Poetycki film Łukasza Barczyka "Italiani" demonstruje światu
czterdziestokilkuletniego aktora debiutanta - Krzysztofa Warlikowskiego - pisze Łukasz Drewniak w Dzienniku Gazecie Prawnej - dodatku Kultura.
Zafascynowany osobowością reżysera Barczyk namówił go do przekroczenia granicy. Warlikowski nigdy dotąd nie myślał o sobie jako aktorze. Zagrał w swoich przedstawieniach tylko dwa razy. Podczas gościnnych pokazów "Dybuka" w Berlinie Stanisława Celińska źle się poczuła. Niemcy zawieźli ją na pogotowie, szpital mimo protestów aktorki zabronił jej opuścić oddział. Nie było rady, ktoś musiał Celińską zastąpić. Warlikowski wziął tekst jej roli i wyszedł na scenę. Część jej kwestii przeczytał, część odegrał w swoim prywatnym ubraniu. Był jak kolejny dybuk, obserwator i uczestnik rytuału spotkania dwóch światów, widzialnego i niewidzialnego. Ci, którzy to widzieli, opowiadali, że to było najlepsze przedstawienie "Dybuka". Drugim razem podczas paryskiego występu zastąpił starszą izraelską aktorkę - nie dała rady wyjść do sceny, w której grupa kobiet reprezentujących pięć generacji z domu Lei przegląda się w lustrach i widzi duch