EN

10.11.1979 Wersja do druku

Głos z widowni: "Dziady"

Dziwnym zbiegiem okoliczności (choć jest w tym pewna prawidłowość) tuż przed premierą "Dziadów" w Teatrze "Wybrzeże" wracałam zatłoczonym pociągiem po odbyciu w odległym mieście zaduszkowego misterium. Miałam jeszcze pod powiekami obraz poświaty, która o zmroku otaczała cmentarz, migotanie świeczek i snujących się cieni.

W przedziale drugiej klasy spotkali się przypadkowi ludzie, którzy podobnie jak ja odbywali podróż by uczcić pamięć swych zmarłych. Tak się złożyło, że wśród podróżnych znalazła się Amerykanka polskiego pochodzenia. Opowiedziała ona jak to jadąc pierwszy raz do kraju przez Europę, zdrzemnęła się i nagle usłyszała nad swoją głową,te słowa: "Dzień dobry państwu, jesteśmy na ziemi polskiej!". Formułkę taką wypowiedział kolejarz (w polskim mundurze!) a ona o mało nie rzuciła mu się na szyję. Rozczuleni tą opowieścią rodacy w pociągu, od słowa do słowa, rozpoczęli swoje drugie misterium - misterium opowieści, wspomnień, sporów na temat współczesności.

Widziałam z jak napiętą uwagą ta Polka urodzona i wychowana na obczyźnie śledzi tok rozmowy i jak na jej twarzy maluje się coraz głębsze... niezrozumienie.

Dla kogoś z zewnątrz bowiem, obdarzonego nawet dobrą wolą jest i będzie niepojęte to, z czego my się śmiejemy, co nas boli, co budzi sprzeciw - cała nasza mentalność, pełna paradoksów, a przecież posiadająca swoje uzasadnienie w tradycji, historii, wspólnocie losu ludzi żyjących tu, na tej ziemi.

Siedząc na sali Teatru "Wybrzeże" w czasie przedstawienia - misterium "Dziadów" doznawałam podobnego uczucia. Dramat ten pisany w różnych miejscach i różnym czasie, nie po kolei, pozbawiony kanonów obowiązujących utwór dramatyczny, mimo że dotyczył innych realiów, innej rzeczywistości w dziejach narodu, jest tak bardzo nasz, własny, zrozumiały nie przez "szkiełko i oko" czyli uczone komentarze, którymi obrósł w swych dziejach, ale właśnie przez wspólne "czucie" zakodowane w narodowej podświadomości. Jest w nim wszystko co można określić "korzeniami" tejże podświadomości, a więc pierwiastek ludowej obrzędowości, pierwiastek historyczny, los jednostkowy spleciony mocno z losem zbiorowości, czyli to co subiektywne i obiektywne, jak również pierwiastek uniwersalny zawarty w pointach obrzędu "Dziadów". To wszystko, choć przetworzone już, i odległe w czasie, ma w sobie jednak coś z misterium dla wtajemniczonych właśnie, bo nie jestem pewna

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Wieczór Wybrzeża

Autor:

Teresa Zwierzchowska

Data:

10.11.1979

Realizacje repertuarowe