"Borys Godunow" Modesta Musorgskiego w reż. Iwana Wyrypajewa w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Krzysztof Stefański w Ruchu Muzycznym.
"Bohaterem tej opery jest chór" - to jeden z częściej powtarzanych operowych frazesów. Choć chór często odgrywa kluczową rolę w partyturze, na scenie rzadko udaje się nadać mu podmiotowość, stworzyć pełnokrwistego bohatera z wieloosobowej masy. Z tego względu ze sporym sceptycyzmem wysłuchałem podobnej deklaracji Iwana Wyrypajewa, reżysera realizacji "Borysa Godunowa" w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Reżyser nie był jednak gołosłowny. Chór, a w zasadzie rosyjski naród, staje się główną postacią tej inscenizacji. W prologu jest jeszcze bezwolny: srodze oćwiczony, posłusznie wykonuje polecenia prystawa Nikitycza. W czwartym akcie lud zyskuje jednak sprawczość: krzyżuje (!) swego oprawcę, bojara Chruszczowa, a udzielając poparcia Samozwańcowi decyduje o jego sukcesie. W przejmującej i pięknej końcowej scenie, przejęty lamentem Jurodiwego, lud klęczy w śniegu pod krzyżem i zanosi modlitwę za pomyślność Rosji. Tak piękna, pełna wrażliwośc