- Tak trudno w takiej chwili powiedzieć coś, co by miało ręce i nogi... Kiedy przygotowywałem się do przeczytania "Tryptyku rzymskiego" na płytę dołączoną do książki, bałem się, jak Papież odbierze moją interpretację. Wiedziałem, że aktor Karol Wojtyła będzie oceniał moje umiejętności. W trakcie nagrywania płyty zdarzały się dziwne rzeczy. Z Watykanu docierały do nas nowe, poprawione fragmenty "Tryptyku". Jak się okazało, zmiany wprowadził sam Papież po tym, jak przeczytał ponownie swoje dzieło po przepisaniu go przez zakonnice. Siostry, przepisując tekst, nieco złagodziły jego wymowę, Ojciec Święty na nowo przywrócił swoją wersję. Gdy czytałem "Tryptyk", miałem świadomość, że napisała go osoba dojrzała. Ja, choć nie jestem młodzieńcem, miałem w sobie obawy, czy sprostam wyzwaniu. Myślałem, że gdyby to On czytał poemat, czytałby go głębiej, z większym spokojem. Dzięki informacjom z Rzymu moje obawy nie sprawdziły si
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza - Kraków nr 78