"Nie lubię pana, Panie Fellini" Marka Koterskiego, monodram Małgorzaty Bogdańskiej. Pisze Grzegorz Ćwiertniewicz w Teatrze dla Was.
Małgorzata Bogdańska z monodramem "Nie lubię pana, Panie Fellini" przyjechała do Wrocławia w bardzo dobrym momencie. Zaprezentowała go przed publicznością na trzy dni po dwudziestej trzeciej rocznicy śmierci wybitnej aktorki - Giulietty Masiny. Kiedy dowiedziałem się, że powstał monodram opowiadający o życiu tego barwnego filmowego włoskiego małżeństwa, zadrżałem. Zadrżałem, ale nie miało to w żadnym razie nic wspólnego z nazwiskami inicjatorów tego przedsięwzięcia. Pomyślałem od razu o odwadze, jaką musieli odnaleźć w sobie twórcy spektaklu, by zmierzyć się z tą niełatwą przecież historią. Zastanawiałem się również nad samoświadomością aktorki, która wzięła na siebie odpowiedzialność za "swoją" Masinę. Mogła albo dużo zyskać, albo wszystko stracić. Okazało się, że obawy były zupełnie niepotrzebne. Małgorzata Bogdańska poradziła sobie z rolą doskonale. Może - bardzo dobrze. Może - dobrze. Na pewno nie gorzej. My�