Gimpel Głupek Jerzego Święcha wcale nie jest głupkiem. Pod dziecięcą, czasami wręcz infantylną naiwnością, kryje się wrażliwy, pogodzony z życiem człowiek, dużo mądrzejszy niż wyśmiewające się z niego otoczenie. Nie przeciwstawia się on światu, lecz godzi z nim, wybierając to, co według ludzi jest głupotą. Jednak postać kreowana przez Jerzego Święcha ma w sobie więcej z filozofa-intelektualisty, który już wszystko sobie przemyślał, niż z prostego piekarza, posiadającego mądrość ludową. W przedstawieniu "Gimpel Głupek" Krzysztofa Orzechowskiego, granym w piwnicy przy ul. Sławkowskiej, to oderwanie się głównej postaci od zawartych w książce I. B. Singera korzeni widać już w pierwszej scenie. W ciemności aktor nakłada okulary, jakby przez nie "szkiełkiem i okiem" chciał zobaczyć swoją przeszłość. Przygląda się ubranej na czarno, ślicznej Elke (Beata Paluch), która przygotowuje stół do wieczerzy. Dziwnie czuła,
Tytuł oryginalny
Gimpel Filozof
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska nr 279