"Remis trwa tylko chwilę" Rosyjskiego Akademickiego Teatru RAMT na XV Konfrontacjach Teatralnych w Lublinie. Pisze Waldemar Sulisz
w Dzienniku Wschodnim.
Na zakończenie jubileuszowej, 15 edycji Konfrontacji Teatralnych Janusz Opryński, dyrektor artystyczny festiwalu zafundował licznie zgromadzonej publiczności spektakl, który rozgrywał się wileńskim getcie. I wiedział co robi. Zobaczyliśmy "uspokojone" przedstawienie o żydowskiej rodzinie. Nie było w nim wstrząsający obrazów, zbędnego krzyku, eskalowania okrucieństwa, które dotknęło Żydów. A jednak spektakl równie mocno jak "Nasza klasa" Słobodzianka wstrząsnął widzami. Na scenie oglądaliśmy codzienne życie rodziny Lipmanów w gettcie. Cud miłości i narodzin. Płacz dziecka, spragnionego matczynego mleka. W ten niemal sielski obraz nagle wtargnęło zło. - Dziecko chce mleka, matka wisi na placu - powiedział jeden z Lipmanów. W finale okazało się, że los Żydów będzie zależał od partii szachów, którą siedemnastoletni Izaak rozegra z komendantem getta Adolfem Shogerem. Rosjanie pokazali kruchość życia, które czasem jest jak lot