"A niech to Gęś kopnie" Marty Guśniowskiej w reż. Roberta Drobniucha w Teatrze Kubuś w Kielcach. Pisze Lidia Cichocka w Echu Dnia.
Czy Gęś w depresji i z myślami samobójczymi może śmieszyć i wzruszać? Jak najbardziej, przekonali się o tym widzowie Kubusia. Taką bohaterkę stworzyła Marta Guśniowska w sztuce "A niech to Gęś kopnie", jej premiera odbyła się w sobotę w Teatrze Lalki i Aktora Kubuś. Wydawałoby się, że śmiech z kogoś w takim stanie jest nie na miejscu, ale na tej sztuce nie sposób się nie śmiać lub uśmiechać, tekst Guśniowskiej skrzy się dowcipem. Autorka bawi się słowami, wykorzystuje ich wieloznaczność, proponuje najbardziej absurdalne dowcipy. Dzięki temu sceny, wydawałoby się okrutne, np. gotowanie Gęsi w garnku, śmieszą, bo owa Gęś szepcze z rozkoszą "jacuzzi". Proponuje też Wilkowi, że sama się ugotuje, w sosie własnym... W tej sztuce wszystko postawione jest na głowie, autorka nie dba o realizm. To Gęś chce zmusić Lisa do zjedzenia jej, by skończyć z sensem życie bez sensu. Ona, melancholijna poetka, rwąca z siebie pióra, by mieć