Dwa trupy na scenie, inspektor policji, śledztwo. Kryminał? Nie, chociaż - być może - część widzów tak właśnie odbiera sztukę Friedricha Dürrenmatta "Fizycy", wystawioną przez Teatr Dramatyczny w Warszawie. Na tym polega właśnie kunszt Dürrenmatta: łączenie elementów sensacji i filozofii, tragedii i groteski, liryzmu i grozy w jedną zwartą akcję pełną niespodzianek. Dlatego sztuki Dürrenmatta podobają się w równym stopniu - chociaż nie z tych samych powodów - młodej praktykantce od fryzjera i docentowi nauk ścisłych. Akcja "Fizyków" toczy się w drogiej, prywatnej klinice dla umysłowo chorych. Już samo miejsce akcji zapowiada widzowi historię "z dreszczykiem". Tak też jest istotnie. Zaraz po odsłonięciu kurtyny widzimy na scenie trupa młodej pielęgniarki, nad którym pochyla się inspektor policji, fotograf i lekarz sądowy. Ale dalszy przebieg wydarzeń odbiega daleko od stereotypowej kryminalnej łamigłówki p
Źródło:
Materiał nadesłany
Gromada nr 64