EN

13.09.2004 Wersja do druku

Geniusz i błazen

Sto lat temu urodził się JACEK WOSZCZEROWICZ. Sylwetkę wielkiego aktora przypomina Marek Klecel w Życiu.

Był Józefem K. i Ryszardem III, a z każdej z ról potrafił wydobyć zarówno tragizm, jak i błazeństwo. Jego bezkompromisowość i poświęcenie dla teatru sprawiły, że Jacek Woszczerowicz stał się jedną z wielkich legend polskiej sceny. Należał do aktorów, którzy nie schodzą z teatralnej sceny. Nie tylko żyją na niej do końca, nie grają, nie udają, a właśnie żyją do tego stopnia, że nieraz, jak w przypadku Moliera czy Łomnickiego, kończą na scenie życie. Jacek Woszczerowicz [na zdjęciu] (11.09.1904-19.10.1970) nie naśladował, nie udawał nikogo. Pokazywał nie tyle siebie, jak sceniczne gwiazdy, które za wszelką cenę chcą się podobać, podbijać i zdobywać publiczność. Nie, on inaczej - on przedstawiał sobą i postaciami, które grał, to, czym jest człowiek, w jego wszelkich odsłonach, przejawach, w mrocznych barwach. Grał dla innych i dla siebie, ale też nieraz przeciw innym i przeciw sobie, grał niejako wobec publiczności, demonstru

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Geniusz i błazen

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie nr 203/11-12.09

Autor:

Marek Klecel

Data:

13.09.2004