EN

8.09.2009 Wersja do druku

Genetycznie skażony muzyką

- Przez wiele lat byłem najmłodszym dyrektorem teatru operowego w Polsce. Wygrałem konkurs na dyrektora artystycznego i przeżyłem miesiące różnie układającej się współpracy z dyrektorem naczelnym. Po latach doświadczeń jestem zwolennikiem łączenia obu funkcji. Harmonijna współpraca dwóch różnych osobowości na tych stanowiskach jest trudna. Udaje się oczywiście, ale raczej rzadko - mówi MACIEJ FIGAS, dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy.

Maciej Figas [na zdjęciu], dyrektor Opery Nova w Bydgoszczy, mówi, co wziąłby na bezludną wyspę i co sądzi o toruńsko-bydgoskich animozjach. Dlaczego Maciej Figas nie ukończył Wydziału Wokalno-Ak-torskiego Akademii Muzycznej w Gdańsku i nie został śpiewakiem? - Kiedy dostałem się na dyrygenturę w poznańskiej Akademii Muzycznej, o czym marzyłem od dawna, chciałem kontynuować rozpoczęte w Gdańsku studia wokalne i wystąpiłem z prośbą o taką możliwość na uczelni poznańskiej. Ale jej władze nie zgodziły się. Może gdybym nalegał, znalazłoby się kompromisowe rozwiązanie. Kolejna przyczyna tkwiła we mnie. Po dwóch latach studiowania na wydziale wokalnym i przede wszystkim po wychowaniu w domu, gdzie śpiew był codziennością, bo zawodowo śpiewał tata, znalem blaski i cienie tego zawodu... O wyborze zawodu zadecydowały więc tradycje rodzinne. - Muzyką jestem "skażony genetycznie". Mama uczyła w szkole muzycznej I stopnia. Tata śpie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Genetycznie skażony muzyką

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowości nr 208/05-06.09.

Autor:

Gabriela Ułanowska

Data:

08.09.2009