"Wesele by Czechow" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Ludzie o miękkich twarzach wypatrują godziny otwarcia gorzał. Może już? Nie, jeszcze chwila... Co robić? Czym się zająć, czekając na pierwszy weselny toast? O czym gadać, strzygąc uchem za chrobotem laku kruszonego na czubkach oszronionych szyjek litrowych butli, wyzywająco sterczących na ogromnym stole pod tylną ścianą komnaty? Mętni ludzie kręcą młynka palcami, słowami przebierają jak nogami, rodzą wielkie masy ciszy albo mysz sensu. A niejaki Charlampiusz Dymba (Marcel Wiercichowski), cukiernik i muzyk, nie wiedzieć po co zagra coś czasem na wiolonczeli... Zuuum, pluuum. Nieobecny zegar, w sieni bądź w pokoju za drzwiami po lewej, jest bezlitosny. Godziny otwarcia gorzał nie da się przyspieszyć. Żal. I tylko Eudokimiusz Żygałow (Marek Litewka) nie czeka. Nie musi. On, głowa rodziny, ojciec Daszeńki (Kamila Klimczak), świeżo upieczonej żony Epaminondasa Aplombowa (Marcin Kobierski) - nie musi czekać na chrobot kruszonego laku, na puknięcie k