EN

19.09.2007 Wersja do druku

Generacja Kandyd

Co przychodzi na myśl, gdy pada hasło "Kandyd" w Olsztynie? Jaja jak berety! I z Kandyda i z filozofii, i z konwencji teatralnej - o "Kandydzie - próbie generalnej" w reż. Simony Chalupovej w Olsztyńskim Teatrze Lalek pisze Ada Romanowska z Nowej Siły Krytycznej.

Kandyd znany jest wszem i wobec wszystkim (taką mam nadzieję), bo co jak co, ale szkoły wbijają ten "werterowski optymizm" każdemu uczniowi - i chętnemu, i niechętnemu. Jednak olsztyński spektakl nie podaje tekstu jak na tacy. Reżyserka - Simona Chalupová - zabawiła się powiastką i zinterpretowała ją po swojemu. Zrezygnowała z XVIII-wiecznego społeczeństwa, a wyeksponowała dzisiejsze. To trafione, ale i trochę dziwne, bo bohater jest naiwny, dziewiczy prawie - można powiedzieć - w smakowaniu rozkoszy prawdziwego życia. Jednak współczesna odsłona "Kandyda" przyciąga oko widza bardziej. Bo mądry i ironiczny często śmiech zawsze popłaca. Nie jest to klasyczny "Kandyd" również z innego powodu. By móc rozbawić widza, ale przede wszystkim, by nadać tekstowi nowe wartości, reżyserka umiejscawia sztukę w teatrze. Nie bez powodu spektakl ma podtytuł: "próba generalna". Bo rzeczywiście widz podgląda przygotowania do wystawiania Woltera. Jest jednak jed

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Ada Romanowska

Data:

19.09.2007

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe