IX Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Zakończony właśnie festiwal sztuki mimu w Teatrze na Woli skłania do refleksji nad kondycją dzisiejszej pantomimy. Taka kondensacja spektakli pantomimicznych pokazuje daleko współczesna sztuka mimu odeszła od jej klasycznego, źródłowego wzorca. Dotyczy to głównie środków wyrazu, struktury spektakli i podejmowanej tematyki. Pantomimy w tzw. gatunkowo czystej postaci prawie już nie ma. Jej twórcy pomarli, a ich uczniów tylko w znikomym procencie nazwać można kontynuatorami sztuki mimu dawnych mistrzów. Najczęściej prezentowane jest obecnie coś, co można by określić hybrydą rozmaitych sztuk, z przewagą tańca współczesnego. To, niestety, presja współczesnej skomercjalizowanej rzeczywistości, w której liczy się mocny, głośny efekt wizualny. Czysto techniczny, pozbawiony warstwy uczuciowej, a już tym bardziej jakiejkolwiek duchowości, pokazywania człowieka w pewnej głębszej perspektywie. Stąd najczęstszym środkiem wyrazu są gagi, typowo cyr