„Kim jest Pan Schmitt?” Sébastiena Thiéry'ego w reż. Jarosława Tumidajskiego w Teatrze Współczesnym w Warszawie. Pisze Maria Zysiak na Teatralna.blog.
Spektakl „Kim jest Pan Schmitt?” w Teatrze Współczesnym w Warszawie to przedstawienie, które od początku do końca trzyma w napięciu. Bawi, zaskakuje, a na koniec zostawia z pytaniami, które jeszcze długo nie dają spokoju. To nie tylko rozrywka, ale też opowieść, która skłania do refleksji o tym, kim jesteśmy i na ile nasza tożsamość zależy od otoczenia.
Historia zaczyna się niewinnie, jednak zwyczajna kolacja bohaterów nagle zmienia się w absurdalną sytuację. Mieszkanie, które dobrze znają, wygląda inaczej, a tajemniczy telefon dzwoni z pytaniem o Pana Schmitta – choć nikt taki tam nie mieszka.
Zanurzając się coraz głębiej w tę opowieść, bohaterowie i widzowie tracą pewność, co jest prawdą, a co złudzeniem. To emocjonująca podróż w głąb ludzkiej psychiki, która nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Z każdą minutą atmosfera zagęszcza się, a poczucie rzeczywistości coraz bardziej się rozmywa, prowadząc zarówno postacie, jak i publiczność do granic szaleństwa i absurdu.
Obsada zachwyca. Andrzej Zieliński w roli głównej doskonale poruszaja się między zagubieniem, frustracją i próbami racjonalnego wyjaśnienia sytuacji. Agnieszka Suchora świetnie dopełnia jego kreację, oddając całą gamę emocji – od reakcji komicznych po przerażenie. Mariusz Jakus, Jakub Kamieński i Sylwia Achu, mimo że ich role są mniejsze, nie pozostają w cieniu. Każdy z bohaterów wnosi do spektaklu „coś swojego”, dodając napięcia i niepokoju. Ich gra jest przemyślana i wyrazista, dzięki czemu trudno oderwać od nich wzrok.
Reżyser doskonale prowadzi widza przez tę nieoczywistą historię, umiejętnie mieszając humor z niepewnością. Absurd miesza się tutaj z codziennością, a pozornie śmieszne sytuacje szybko przeradzają się w coś niepokojącego. Scenografia, choć oszczędna, znakomicie oddaje klaustrofobiczną atmosferę spektaklu. Niewielkie zmiany w otoczeniu bohaterów budują poczucie zagubienia i podkreślają narastający chaos. Światło i dźwięk również odgrywają istotną rolę – niepokojące dźwięki, nagłe zmiany oświetlenia czy nieoczekiwane przerwy w ciszy potęgują napięcie.
Spektakl, który pokazuje, jak łatwo można utracić poczucie własnej tożsamości w świecie, który narzuca nam określone role. Jak bardzo ufamy własnej percepcji, a na ile pozwalamy innym definiować naszą rzeczywistość? Czy lepiej dostosować się do tego, co mówią inni, czy walczyć o swoją prawdę? Czy jesteśmy w stanie zachować siebie, jeśli wszystko wokół nas zdaje się mówić, że jesteśmy kimś innym? To pytania, które mogą towarzyszyć widzowi „Kim jest Pan Schmitt?” to spektakl, który warto zobaczyć. Jest inteligentny, pełen emocji i nie daje o sobie zapomnieć. Jeśli ktoś szuka teatru, który angażuje nie tylko emocje, ale i umysł – to idealny wybór. To jedno z tych przedstawień, które można interpretować na wiele sposobów, a każda kolejna analiza odkrywa przed nami nowe warstwy znaczeniowe.