Być może zabrzmi to niewiarygodnie, ale czerwcowa premiera "Snu nocy letniej" była pierwszą od 15 lat inscenizacją sztuki Szekspira na lubelskiej scenie dramatycznej. Tym samym zakończyła się sytuacja mająca wręcz posmak skandalu. Teatr dramatyczny bez Szekspira wydaje się wszak instytucją chorą, nie w pełni zasługującą na swą nazwę. Reżyserująca spektakl Romana Próchnicka zaproponowała Szekspira odczytanego w sposób tradycyjny, choć na pewno nie anachroniczny. Wybrała klasyczny już dziś przekład Gałczyńskiego, najbardziej chyba poetycki, ale jednocześnie brzmiący wciąż żywo, przyswajany i akceptowany przez współczesnego widza. Nie popadła jednak w werystyczną dosłowność. Akcję komedii umieściła tam, gdzie się ona w istocie rozgrywa: nie w Atenach ani nie w podateńskim lesie, lecz w strefie pomiędzy nimi. Strefie, której położenia nie określają wielkości fizyczne, ale wyobraźnia widza. Tu wielką rolę odgrywają dek
Tytuł oryginalny
Gdzie niemożliwe staje się możliwe
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 8