Liczyłem bardzo, że reżyser-obcokrajowiec nada dramatowi nowy wymiar, ubogaci go zewnętrznym spojrzeniem, pozbawionym naszych stereotypów. Nie stało się tak. Dał nam jednak bardzo dobrze wystawioną klasykę, teatr opierający się na świetnej grze aktorskiej - o "Moralności pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej w reż. Giovanny'ego Castellanosa w Teatrze im. Jana Kochanowskiego w Opolu pisze Sławomir Szczurek z Nowej Siły Krytycznej.
Tradycją staje się już, że kolejny sezon teatralny rozpoczynam od oglądania premiery w Opolu. W zeszłym roku był to nagrodzony wielokrotnie "Ślub" Anny Augustynowicz. Tym razem nagród nie przewiduję, choć przyznać muszę, że "Moralność pani Dulskiej" to bardzo udany początek sezonu. Klasyka stanowi zarazem dobry i bezpieczny wybór. Ale czy będzie szkolnym teatrzykiem i wierną adaptacją zakurzonej lektury, czy czymś więcej? Gwarantem świeżego spojrzenia na utwór Gabrieli Zapolskiej miała być zapewne osoba "egzotycznego" reżysera z Kolumbii, choć zadomowionego w teatrze polskim. Latynoska wrażliwość, tak daleka od ujęcia naszych mitów i przywar przez autorkę "tragifarsy kołtuńskiej", mogła stanowić pewnego rodzaju novum w jej odczytywaniu. Echa chęci wzbogacenia dramatu o te wartości dodane pobrzmiewają w osobie Zbyszka. W tej roli rewelacyjny Jędrzej Wielecki. Podwójna jest jego praca. Przyszło mu nie tylko rozsadzać od środka i demaskowa