W piątek odbędzie się pierwszy przedpremierowy pokaz "Shreka", największej produkcji w historii Teatru Muzycznego. - To w zasadzie dwa spektakle: jeden będzie się odbywał na scenie, drugi na jej tyłach - mówią jego twórcy.
300 osób biorących udział w przygotowaniu i produkcji spektaklu. 100 artystów na scenie. 50 osób na zapleczu technicznym. Do tego kilka miesięcy przygotowań i prób, trzy godziny tańca i śpiewu na scenie. W gdyńskim Teatrze Muzycznym wszyscy są zgodni: takiej produkcji, jak "Shrek" jeszcze tutaj nie było. - Niespełna rok temu dotarła do nas przesyłka z Nowego Jorku. Nie był to oczekiwany kontrakt na "Grease", koperta była zbyt pękata - odkrywa genezę gdyńskiej inscenizacji dyrektor teatru Maciej Korwin, który zajął się także jego reżyserią. - W środku były zielone uszy, maskotka w kształcie ciasteczka i... uprzejmy list z pytaniem, czy Teatr Muzyczny byłby zainteresowany wystawieniem musicalu "Shrek". - "Shrek" to niezwykle barwny, a zarazem wyjątkowo trudny spektakl. Każdy następujący po sobie utwór ma kompletnie inny charakter, ale rewelacyjnie odzwierciedla to, co dzieje się na scenie, w tekście piosenek i w przygodach bohaterów - tłumac