Jest ich tylko dwóch, ale każdy z nich wysila się za trzech. Albo więcej. Nie da się inaczej, kiedy chce się sprzedać swój pomysł, a konkurencja jest mordercza. Najnowszy spektakl na Scenie Kameralnej Teatru Muzycznego, "The Big Bang", to kameralna produkcja, przygotowana we współpracy z warszawskim Teatrem Komedia.
"The Big Bang", przedstawienie na podstawie tekstu Boyda Grahama, ma podtytuł "najbardziej zwariowany musical świata". Ale to musical tylko po części. To opowieść o dwóch twórcach - noszą oni zresztą imiona autorów libretta i muzyki - którzy mają dopiero pomysł na musical i za wszelką cenę próbują go "sprzedać" - dosłownie i w przenośni: zainteresować nim potencjalnym producentów. Widzowie są więc świadkami swoistej autopromocji: dwóch aktorów wciela się po kolei w kolejne postaci, zmieniając kostiumy niemal co chwilę, śpiewając piosenki i prezentując propozycje układów choreograficznych. A przedsięwzięcie ma mieć niezwykły rozmach - dość powiedzieć, że musical ma prezentować... historię świata. Całą. Od jego kosmicznych narodzin w tytułowym Wielkim Wybuchu do dnia dzisiejszego. Jest więc co pokazywać i za kogo się przebierać - bohaterowie spektaklu mają pełne ręce roboty. A widz ma mieć z tego dużo zabawy. Premiera CZWART