To było coś! Rock-trans-opera. "Sen nocy letniej" wyśpiewany i wytańczony. Szekspir rozpisany na falujące wokalizy i lunatyczne kroki. Dziesięć lat temu młody zespół Teatru Muzycznego niesiony ówczesnym sukcesem porywającego "Hair". I trio tamtych twórców: Kościelniak, Możdżer, Staniek. Po ich scenicznym, fantastycznym wyczynie pozostały kariery początkujących wtedy aktorów i płyta z kilkoma songami nagrana w Radiu Gdańsk (do tej pory chętnie do niej sięgam, by przypomnieć sobie chociażby "Piękną Helenę"). Został również żal, że takiego entuzjazmu jak wtedy, później na tych samych deskach i na tej samej widowni już nie było. Parę sezonów później Wojciech Kościelniak co prawda wrócił, ale już jako jedyny z tamtego tercetu. Jego "Francesco" do tej pory na afiszu w Gdyni. Byłem raz. I wytrzymałem tylko do antraktu. Mimo to czekam, bardzo czekam, na jego najnowszą prapremierę w Muzycznym. Musicalowa "Lalka"-brzmi kusząco. Tym bardziej że
Źródło:
Materiał nadesłany
POLSKA Dziennik Bałtycki, nr 42