EN

13.12.2007 Wersja do druku

Gdynia. Festiwal Conrada zakończony

Konkluzji nie było, bo być nie musiało. Ważne były drogi, jakimi próbowano do niej dojść. Temat do dyskusji "Czy Conrada można filmować?" rzucony został w miejscu do tego najodpowiedniejszym - na pokładzie blisko stuletniego żaglowca "Dar Pomorza", o którym Joseph Conrad Korzeniowski na pewno wiedział, że istnieje.

Spierali się wybitny reżyser Andrzej Żuławski [na zdjęciu], [były] redaktor naczelny "Filmu" Marcin Prokop oraz Krystian Nehrebecki, aktor z zawodu i pomysłodawca Festiwalu Conrada w Gdyni. - Książki Conrada można przenieść na ekran, ale zależy, kto się za to bierze - twierdzi Prokop. - Udało się to Coppoli i Hitchcockowi, reszta to porażka. - Tej literatury nie da się zamknąć w szufladzie. Jednak zawsze pierwowzór literacki jest piękniejszy. Kino i literatura to nie brat i siostra, a tylko kuzyni. Są blisko, ale trzymają dystans - mówił Andrzej Żuławski, który sam został poproszony przez Amerykanów o napisanie scenariusza do "Jądra ciemności". - Wymigałem się, bo nie bardzo wiedziałem, jak się za niego zabrać. Książki Conrada nie są łatwe do przeniesienia na ekran. W Polsce pokusił się o to dotychczas tylko jeden reżyser. W 1976 r. Andrzej Wajda nakręcił "Smugę cienia". - Goniłem za nastrojem, za ulotnością słów, za niedopowie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal Conrada w Gdyni zakończony

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 291

Autor:

Beata Jajkowska

Data:

13.12.2007