Bilet do Metropolitan Opera kosztuje ok. 100 dolarów. Na Broadwayu trzeba zapłacić od kilkunastu do kilkudziesięciu dolarów. Wrocławskie przedstawienie "Skrzypka na dachu" można obejrzeć za czterdzieści tysięcy złotych. Najnowsza premiera wrocławskiej Operetki trwała trzy i pół godziny i zakończyła się siedmiominutową owacją na stojąco. Nowy dyrektor artystyczny, Jan Szurmiej, w ciągu dwóch miesięcy, zdołał przekształcić skostniałą formułę operetki w nowoczesną formę musicalu. Rokuje to nadzieje na zmianę widowni, dotychczas składającej się głównie z wycieczek szkolnych. Na tle bezbarwnych produkcji teatralnych ostatnich lat (nie mówimy tu rzecz jasna o "Sztukmistrzu z Lublina" i "Kandydzie") "Skrzypek na dachu" z pewnością prezentuje się korzystnie. W przedstawieniu Szurmieja imponuje szlachetna prostota stylu. Twórca inscenizacji przyswoił sobie zdolność przekształcania zwykłych codziennych ruchów i gestów w taniec niby swobodny,
Tytuł oryginalny
Gdybym był bogaty czyli "Skrzypek na dachu"
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Dolnośląski nr 76